czwartek, 4 grudnia 2014

Jak pierniki.

Cześć i czołem! Powrót nastąpił w piorunującym czasie, sama jestem zaskoczona.
Jak co roku o tej porze, spotykam się ze swoimi znajomymi z dawnych czasów....
Były to czasy, kiedy królowały pozdzierane kolana, szalone jazdy na rowerach, zabawy w podchody itp, itd wymieniać można do nocy lub dłużej.
Czas spotkania taki powiem ..mikołajkowy, więc dostaną prezenty, serduszka prawie jak pierniki...prawie, robi dużą różnicę. Wczoraj wieczorem postanowiłam i wprowadziłam w czyn zamiary.
Oto są :



Serca na dłoni :)

środa, 3 grudnia 2014

Coś jakby łoś.

Cześć wszystkim czytającym i oglądającym! Świąteczny nastrój dopadł i mnie,  może jeszcze bez szaleństwa ale kolędy po głowie nutami już wędrują. W fazie natchnienia artystyczno-twórczego powstał ON, łoś. Malutki, bez poroża 18 cm w kropiastych gatkach ot szmacianek taki.
Przyznam się Wam, że po ukończeniu cudaczka uśmiech nie schodził z mojej twarzy....po prostu udał się powiem nieskromnie :)
Zapewne aby samotnym nie był narodzi się jakaś łosza lub stado braci łosi....na co pozwoli "szał" twórczy.
Pomysły wylęgają się w tempie zastraszającym, tylko z realizacją jakoś kiepsko czasami.
Czas taki z lekka pociągający nosem, bolącym gardłem i wiecie sami ... niewyraźnym odbiciem w lustrze...
Rutinoscorbin nawet na to nie pomaga ;)
Koniec biadolenia, przedstawiam łosia Ktosia.