środa, 23 września 2015

Jesiennie.

Cześć wszystkim odwiedzającym!
W jesiennych barwach bo jesień nastała, wydzierganą jest bransoletka z lekka wzorująca się na jakowyś smokach lub inszych gadach.
Tak, lubię te stwory: węże, żmije, jaszczury, smoki- choć tych nie widziałam wygrzewających się na słonku a szkoda ;)
Została więc stworzona z koralików magatama 3mm, i toho Round 11/0, wijąca się gadzina.



Brzuszek gadzina ma w kolorach odstraszających i ostrzegających inne stworzenia, a zestaw ten szalenie mi się spodobał. Schemat wymyśliłam sama, prosty 5x 11/0, 5x magatama. 11/0 kolorystycznie dobrać można, jak komu w duszy gra.
W zupełnie innej tonacji i wyglądzie, powstała taka oto turkusowo-lawendowa bransoletka.
Jest prezentem, dla mojej bratniej duszy odnalezionej po latach, z którą widuję się dwa razy do roku gdy odwiedza rodzinne strony.



Schemat,dodam jak go odnajdę, w tym zamęcie moich zapisków komputerowych.
Zdjęcie nie oddaje w pełni jej barw, pewnie muszę się podszkolić w robieniu foto. Uwierzcie na słowo...ładna jest.
Dobrze, pochwaliłam samą siebie....bo ktoś musi ;) teraz wracam do poczynań hobbystycznych. Pa!
Dziękuję za każde pozostawione na stronce słowo.


piątek, 18 września 2015

Niespodzianek.

Witam! Coby przypomnieć wszystkim, moje pierwsze działania na blogu, przedstawiam Teosia.
Dziś go przedstawiam bo dotarł juz do swojego małego właściciela. To niespodziankowy miś dla synka Eli.
Zostanie też kumplem ....mam taką nadzieję....dla Miśki, która już jest u Adasia.
Teoś, koniecznie musiał posiadać gatki, bo nieprzyzwoity jest ich brak, szczególnie w podróży którą musiał odbyć. Oto on we własnej osobie:


Poszalał trochę w ogródku jak widać...schował się w żurawkach...



I pojechał, do swojego właściciela. 

 Ciekawe jakie imię da mu Adaś?



środa, 16 września 2015

Wykończono....

Dzień dobry. Po sporej przerwie znów się odzywam. Powrót do domu wiąże się ze sporym zamętem i załatwieniem niezałatwionych spraw...ale już wróciło wszystko do normy.
Wszystko oprócz mojej energii, która gdzieś została, w lasach i łąkach nowęcińskiej krainy.
Tak działa na mnie jesień, melancholię czas zacząć...wrzosy swymi kolorami zniewalają, klucze ptaków na niebie smucą, słońce promieniami rozleniwia. Taka gmatwanina doznań i myśli wszelakich.
Trzeba mi umieścić na blogu zdjęcia wykończonych bransoletek, które wydziergałam wakacyjnym czasem.
To jakby moje odrobione lekcje nauki sznurów koralikowych. I wiecie co? ukośnik to mój faworyt, od niego rozpoczęłam naukę i pasuje mi w dzierganiu jak ulał!
Natomiast zwykły sznur koralikowo-szydełkowy...ło matko! jeszcze na 8/0 da się działać, ale na 11/0...noo się męczę psychicznie :) Najważniejsze to się nie zniechęcać, ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Ćwiczenie czyni mistrza, jak mawia moja Mentorka.
Koniec biadolenia dodaję fotki. Komplet, niekompletny bo dwie bransoletki znalazły nabywczynię i poszły w świat..



Teraz pojedynczo. Koty z toho 8/0.



 W odcieniach czerwieni z 11/0. Wzór zaginął w odmętach internetu.


 Żmijka z 11/0, link.



Celinka, moja własna twórczość radosna jak już ją nazwałam z resztek koralików różnych rozmiarów.



Kolejne projekty czekają do realizacji. Kolekcja  koralików powiększa się z każdym wejściem do sklepu internetowego. Nowe hobby się rozwija, o dawnych zainteresowaniach nie zapominam ;)
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i każde pozostawione słowo.