Zapukało, zastukało, jest!
Weszło sobie takie jeszcze nie całkiem opierzone ( opanowanie techniki w próbach) siadło i zostało w chałupie.
Znów poczyniłam buteleczkę, szkiełko takie użyteczne. Tym razem spróbowałam z papierem do decoupage i...no jakoś serwetki milsze dla mnie. Przyklejałam wg wskazówek, działałam jak kazali i pokazywali ...do końca nie jestem uszczęśliwiona twórczością radosną mą.
Pomysł nieopierzony, wiem ...ale jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz, hej!
Ponoć papier ryżowy milszy, zobaczymy. Buteleczka w czterech odsłonach bo jak Światowit cztery twarze ma.
No i dobrze, że zostało bo bardzo ładne i z pewnością zdobi. A co do techniki to pewnie jak ze wszystkim 'practice makes perfect' :) czego Ci z calego serca życzę. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDzięki Eluś! Miłe słowa dobry dzień czynią, cieplutkie pozdrowienia serce rozgrzeją! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPrześliczne te butelki:)
OdpowiedzUsuńDzięki, próbuję czogoś nowego.
UsuńPięknie wyszły , ja osobiście wolę ryżowy , jest fenomenalny :)
OdpowiedzUsuńDzięki, to pierwsze niezdarne kroki w decu. Papier ryżowymi właśnie czeka na moją wenę :)
UsuńNie wiem, który papier lepszy (nie potrafię kompletnie nic z papieru ukręcić :) ale buteleczki jak dla mnie marzenie. Śliczne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń