niedziela, 3 kwietnia 2016

W zieleni.

Jakiś czas temu pokazałam kolczyki z zielonymi kryształkami rivoli, zrobionymi na prezent urodzinowy.
Miały być tylko one, jednak prezent powiększył się o wisiorek. Delikatny, nieduży, taki w sam raz...wg. życzenia.
Powiem Wam tak, długo kryształek nie chciał do mnie przemówić, opierał się straszliwie. Podejść było kilka z totalną demolką tego co zrobiłam. W końcu ...przemówił...praca poszła jak z płatka. To rezultat :

                                                                                                                                                                           

Pomysł podpatrzony to tu, to tam. Krawatka do wisiorka naumiana od Kasi.

Koraliki są wymagające, cały czas trzeba się uczyć i je obłaskawiać . Jeszcze daleka droga przede mną. :)
Słonecznych dni wszystkich i cudownych widoków rozkwitającej wiosny!


10 komentarzy:

  1. Taką zieleń uwielbiam, a jeszcze takiej formie to już oprzeć się nie mogę. Bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię takie delikatne wisiorki i taką właśnie zieleń :) A jeśli chodzi o koraliki, to powoli zgłębiasz arkany tej tajemnej wiedzy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Kasiu, pomaluśku, powoluśku byle do przodu! Dzięki!

      Usuń
  3. Widać , że wymaga i dużego nakładu pracy i sporej cierpliwości.
    Efekt jest zachwycający :)
    Twoja biżu wygląda jak z pałacu królewny :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Magiczny jest ten wisiorek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och jaki piękny, no zakochałam się na zabój.

    OdpowiedzUsuń