Cześć wszystkim czytającym i oglądającym! Świąteczny nastrój dopadł i mnie, może jeszcze bez szaleństwa ale kolędy po głowie nutami już wędrują. W fazie natchnienia artystyczno-twórczego powstał ON, łoś. Malutki, bez poroża 18 cm w kropiastych gatkach ot szmacianek taki.
Przyznam się Wam, że po ukończeniu cudaczka uśmiech nie schodził z mojej twarzy....po prostu udał się powiem nieskromnie :)
Zapewne aby samotnym nie był narodzi się jakaś łosza lub stado braci łosi....na co pozwoli "szał" twórczy.
Pomysły wylęgają się w tempie zastraszającym, tylko z realizacją jakoś kiepsko czasami.
Czas taki z lekka pociągający nosem, bolącym gardłem i wiecie sami ... niewyraźnym odbiciem w lustrze...
Rutinoscorbin nawet na to nie pomaga ;)
Koniec biadolenia, przedstawiam łosia Ktosia.
Widzę Izo, że "wychlastałaś" jakieś biedne drzewko do eksponowania prac :D. Gdyby Twój łoś miał czerwony nos to mógłby udawać Rudolfa renifera Mikołaja. Słodziaczek z niego fajniutki i z pewnością raźniej byłoby mu w towarzystwie kolegów. Gatki bomba!
OdpowiedzUsuńDrzewko samo przypełzło do kominka i zostało uwiecznione :) Ktosiek nie chciał udawać Rudolfa, jest oryginalny w każdym swym cm...
UsuńSłodziak wyszedł:) Dużo zdrówka życzę:)))
OdpowiedzUsuń