środa, 3 grudnia 2014

Coś jakby łoś.

Cześć wszystkim czytającym i oglądającym! Świąteczny nastrój dopadł i mnie,  może jeszcze bez szaleństwa ale kolędy po głowie nutami już wędrują. W fazie natchnienia artystyczno-twórczego powstał ON, łoś. Malutki, bez poroża 18 cm w kropiastych gatkach ot szmacianek taki.
Przyznam się Wam, że po ukończeniu cudaczka uśmiech nie schodził z mojej twarzy....po prostu udał się powiem nieskromnie :)
Zapewne aby samotnym nie był narodzi się jakaś łosza lub stado braci łosi....na co pozwoli "szał" twórczy.
Pomysły wylęgają się w tempie zastraszającym, tylko z realizacją jakoś kiepsko czasami.
Czas taki z lekka pociągający nosem, bolącym gardłem i wiecie sami ... niewyraźnym odbiciem w lustrze...
Rutinoscorbin nawet na to nie pomaga ;)
Koniec biadolenia, przedstawiam łosia Ktosia.


3 komentarze:

  1. Widzę Izo, że "wychlastałaś" jakieś biedne drzewko do eksponowania prac :D. Gdyby Twój łoś miał czerwony nos to mógłby udawać Rudolfa renifera Mikołaja. Słodziaczek z niego fajniutki i z pewnością raźniej byłoby mu w towarzystwie kolegów. Gatki bomba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzewko samo przypełzło do kominka i zostało uwiecznione :) Ktosiek nie chciał udawać Rudolfa, jest oryginalny w każdym swym cm...

      Usuń
  2. Słodziak wyszedł:) Dużo zdrówka życzę:)))

    OdpowiedzUsuń